Relacja z transportu kombajnu NewHolland T5 do klienta w Działdowie.
Po załadowaniu tego sprzętu wykręciliśmy pauzę na placu, żeby móc na spokojnie jechać i nie zatrzymywać się chwilę po ruszeniu.
---------------
Czekając na papiery, zjedliśmy coś. Oczywiście znając mnie ( Szczerbol), nie mogło zabraknąć moich wynalazków gastronomicznych i takim oto cudem szamaliśmy jajecznicę ze wszystkim co było pod ręką, no i typowo u nas - herbatka czarna z cytryną i miodem a u Dominika - cytrynowa Po takim smakowitym posiłku ruszyliśmy w drogę do celu - a celem było Działdowo.
Z miejsca załadunku prowadziły praktycznie "landóweczki", a że ja byłem szeroki to trzeba było uważać na zakrętach na innych uczestników ruchu aby im nie narobić szkód
Jako, że paliwo to nie powietrze, a więc trzeba też i zatankować maszyny bo w końcu nie mamy dwóch kotłów tylko jeden to i mało tam wejdzie Ja zalałem się pierwszy, Dominik po mnie i stanęliśmy na 15 minut żeby odpocząć chwilę.
Czas od tankowania zleciał momentalnie, jazda autostradą to sama monotonia, tylko się kręci tą kierownicą i nie widać końca, takim sposobem dojechaliśmy pod Magdeburg i stamtąd już najkrótszą drogą na granicę!
Jako, że na tej autostradzie pełno jest wiaduktów, truck spotterów też nie braknie. Złapaliśmy się w kadr niemieckiemu fotografowi! Dziekujemy Klauss!
A takie widoczki mamy w naszej pięknej Polsce. Niektóre miejsca mają tyle uroku co żadne inne.
Tym akcentem dochodzimy prawie do końca naszej podróży, bo dla was to koniec zdjęć, a dla nas czas na ostatni kilometr dojazdu do klienta i rozładunek.
Mamy nadzieję, że wynagrodzicie nasz czas i pracę włożoną w tą relację komentarzami lub podziękowaniami, nie jest łatwo zrobić takie coś.
Do następnego!
EN:
SOON!